Czym jest myślenie, a czym myślenie nie jest?

spotkanie 2 czerwca 2015

15433742780_0581f636d9

© CC BY-ND 2011 Charly W. Karl

Czym jest myślenie, a czym myślenie nie jest?

Tradycyjnie, logika obok epistemologii, metafizyki, etyki i estetyki, jest jednym z pięciu podstawowych działów filozofii i jest definiowana jako nauka o prawach myślenia. Standardowo logika obejmuje zatem wszystko, co można pomyśleć. Pozostaje jednak pytanie, czy być może jednak istnieją rzeczy i relacje, które poza logikę wykraczają, tzn. takie, których pomyśleć nie sposób. Parafrazując, czy to prawda, że są rzeczy i relacje, o których się filozofom nie śniło?

Jak pokazał w 1936 roku Kurt Goedel (w posiadającym podstawowe znaczenie dziele filozoficzno-matematycznym „O nierozstrzygalnych problemach Principia Mathematica i systemów pokrewnych”) badając ograniczenia logiki za pomocą zdefiniowanej w niej arytmetyki, istnieją systemy wykraczająca poza znany nam system praw myślenia. Systemy te posiadają tę właściwość, że umykają one logice i artymetyce w sposób zasadniczy, tzn. bez względu na na to jak dalece rozszerzymy przyjęty przez nas logiczno-arytmetyczny system aksjomatów (prace Goedel’a są oczywiście rozumiane wielorako i wielorako interpretowane).

Prace te, oraz analogiczne prace Turinga i polskiego matematyka Tarskiego, stanowią teoretyczny fundament dla współczesnej inżynierii sprzętu i oprogramowania komputerowego. Pierwszy praktycznie wykorzystany komputer powstał jednak dopiero w 1946 roku i nosił nazwę Eniac. Była to maszyna wykorzystywana do obliczania trajektorii lotu pocisków artyleryjskich zastępująca pracę setek specjalnie wykwalifikowanych do tego celu ludzi. Od tego czasu urządzenia zwane komputerami systematycznie zastępują nas w stale rosnącym zakresie naszej działalności umysłowej. Pilotują samoloty i wygrywają z nami w szachy. Niektóre z nich próbują już nawet z nami rozmawiać, jak np. program Siri firmy Apple.

Powstaje pytanie, czy odpowiednio zaprogramowane komputery będą potrafiły kiedyś myśleć jak ludzie? Czy będą potrafiły pomyśleć coś, czego nie potrafią pomyśleć ludzie? Czy samoświadomość, emocje, etyka i estetyka dają się zaprogramować? Czego nie można zaprogramować?

Z jednej strony, test zaproponowany przez Turinga mówi, że program myśli jak człowiek, jeżeli prowadząc z człowiekiem rozmowę w języku naturalnym za pośrednictwem interfejsu w rodzaju czatu internetowego jest w stanie nierozróżnialnie naśladować rozmowę, którą prowadziłby na dany temat (lub dowolnie obszerny zbiór tematów) człowiek. O tym, czy rozmowa przebiega zupełnie naturalnie decyduje oczywiście człowiek.

Z drugiej strony, według zwolenników podejścia nieobliczeniowego oraz podejścia duchowego (które było bliskie autorowi cytowanego na wstępie dzieła), sama umiejętność naśladowania człowieka przez komputer nie przesądza o posiadaniu przez ten ostatni przymiotów ludzkich, do których zalicza się między innymi właśnie np. samoświadomość, posiadanie zmysłu moralnego, estetycznego czy emocji, bo podobno owych nie da się zaprogramować.

Przez analogię można postawić pytanie, czy diament uzyskany metodami laboratoryjnymi, który jest nieodróżnialny od wydobytego z ziemi we wszystkich znanych testach fizyczno-chemicznych, jest prawdziwym diamentem czy diamentem sztucznym i kto, i jak ma o tym zdecydować?

Kto zdecyduje zatem czy „sztuczna inteligencja”, kiedy już powstanie, jest nieodróżnialna od inteligencji człowieka? Chciałoby się powiedzieć – Komisja Testu Turinga, ale ona składa się właśnie z ludzi.

Podobno człowiek jest miarą wszechrzeczy, ale czy faktycznie skoro, jak pokazali Goedel i Turing, są rzeczy, o których się człowiekowi nie śniło, czyli rzeczy ponad miarę ludzkiego myślenia? Jednak i tutaj, idąc za Sokratesem, pole do dyskusji jest otwarte.

T.