Czy poczucie sprawiedliwości jest wrodzone?

spotkanie 1.03.2016 r.

5871188848_39c954a2ae_zhttps://creativecommons.org/licenses/by/2.0/ TeeF

Zaczęliśmy od tego, że sprawiedliwość to dać każdemu dziecku po cukierku. Podstawowa formuła sprawiedliwości „każdemu po równo” sprawdza się naprawdę w bardzo wielu sytuacjach, np. gdy mamy 5 cukierków do podziału pomiędzy pięcioro dzieci. Dziecko, które by pominięto, słusznie poczułoby się niesprawiedliwie potraktowane albo nawet ostrzej po prostu skrzywdzone. Podstawowa formuła sprawiedliwość stosowna i stosawana  jest przy podziale rozmaitych limitowanych dóbr pomiędzy wiele osób, tak aby nikt nie czuł się pokrzywdzony.  Przy drobnej modyfikacji zasada  „każdemu  i od każdego tyle samo, o ile jest w takiej samej sytuacji,” działa przy emeryturach i podatkach. Nasze poczucie sprawiedliwości jest jednak poruszone, gdy ktoś dostaje wyższą emeryturę, mimo tego, że nie pracował więcej od kogoś kto ma emeryturę znacznie niższą.

Lepiej przy rozdziale orderów niż emerytur działa zasada „każdemu według zasług” choć dobrze urodzeni uważają, że należą się im przywileje, w związku z zasługami rodziców, a nawet pradziadków. Dla innych walka z przywilejami jest synonimem sprawiedliwości.

Przy uwzględnieniu zasług ujemnych czyli przewiny, sprawiedliwa wydaje się prawo karne skonstruowane zgodnie z prawem podstawowym  „ kara według przestępstwa”, co wydaje się nam sprawiedliwością nowocześniejszą niż  „oko za oko ząb za ząb” z kodeksu Hamurabiego i starego testamentu, zwłaszcza jeśli uzależnimy karę od umyślności i rozmaitych okoliczności usprawiedliwiających przestępcę.

Za sprawiedliwe uważamy, gdy każdy jest równy wobec prawa i naprawdę jesteśmy wkurzeni, gdy jakieś  świnie okazują się równiejsze. Przy przypowieściach nowotestamentowych natomiast solidaryzujemy się raczej  z poczuciem krzywdy syna niemarnotrawiącego rodzinnego dorobku, który nie dostał nawet koźlęcia, wobec arbitralnego potraktowania przez ojca wszystkim co najlepsze syna, który się nieźle zabawił na koszt rodziciela, a jak mu się kasa skończyła, to pokornie przyszedł po więcej. Chrześcijanie tłumaczą nam, że są rzeczy ważniejsze od sprawiedliwości np. hojność i miłosierdzie dla wybranych.

Arbitralna łaskawość darująca kary przestępcom  wydaje się znacznie gorsza  od znanego  i lubianego powiedzonka „każdemu według potrzeb, od każdego według możliwości”. Komunistyczne konotacje przyprawiły tej paremii paskudną gębę oszukańczego sloganu, być może w niektórych sytuacjach całkiem niesłusznie. Przecież uważamy, że skoro każdy potrzebuje wody i powietrza, to każdy ma do niego prawo (choć prawo do czystego powietrza jest już nagminnie naruszane w gminie Kraków). Nie domagamy się przecież równego wkładu w dobro wspólne od osób z zespołem Downa czy chorych psychicznie. Z drugiej stron denerwują nas domagania alkoholików czy innych osób żyjących na koszt innych, zwłaszcza jeśli wydaje się nam, że sami doprowadzili się do choroby i zasłaniają się chorobą, żeby być zwolnionych z robienia czegokolwiek pożytecznego.

Po długiej dyskusji doszliśmy do najbardziej ogólnej formuły „każdemu to co mu się należy”. Okazało się, że to co się komu należy jest bardzo różne w zależności od kultur, społeczeństw, poglądów i indywidualnych przekonań i hierarchii wartości. Wszyscy ludzie, nawet bardzo młodzi czy bardzo prości wydają się mieć jakieś poczucie sprawiedliwości, choć poczucia sprawiedliwości są różne dla różnych ludzi. Chyba każda grupa ludzi, która chce zachować swoją spójność i zapewnić swoje przetrwanie, próbuje wykształcić w swoich członkach takie poczucie sprawiedliwość, które jest dla grupy korzystne, nawet jeśli jest niesprawiedliwe i krzywdzące osoby spoza grupy. Szokujące jest jak można uważać się za sprawiedliwego mordując, gwałcąc i okradając ludzi z tylko dlatego, że nie mają inny kolor skóry, powiewają inną flagą czy wierzą w inne rzeczy. Powoływanie się na swoje sumienie czy poczucie sprawiedliwości przez silniejszych jest bardzo zawodne, bo oni po prostu nie mają sumienia ani nie mają pojęcia, czym jest sprawiedliwość. Każda sprawiedliwość korzystna dla naszych,  a niekorzystna dla obcych, jest niczym więcej niż rozszerzonym na swoje stado egoizmem. Niestety taki zwierzęcy stadny egoizm, wyrażający się prostym „sprawiedliwość musi być po naszej stronie”, jest dominującym instynktem w większości czasów i większości społeczności, nie tylko u Karguli i Pawlaków ale nawet nawet szlachetnych Ateńczyków i kulturalnych Niemców. Z trojga złego moją sympatię budzą wikingowie, bo oni przynajmniej nie udawali kogoś innego. Wrodzony jest zatem genetyczny egoizm, co właściwie jest masłem maślanym, bo geneza to przecież pochodzenie, albo wywodzenie się ze swojego rodzaju (jak w Genezis czyli Księdze rodzaju).

Jednak ludzie są nie tylko zwierzęciem stadnym i możliwe jest rozwinięcie się u niektórych ludzi niby sprawiedliwości w prawdziwą sprawiedliwość. Są zatem, choć nieliczni, sprawiedliwi wśród narodów świata, którzy nie akceptowali krzywdy nie tylko swoich ale także obcych.

Nie wydaje mi się dobrym pomysłem, by sprawiedliwość można było rozszerzać w nieskończoność i przestrzegać równości praw każdej żywej  istoty, w tym każdej bakterii, a może nawet wirusowi. W wielu wypadkach wystarczy intuicyjne poczucie sprawiedliwości, nawet jeśli nie potrafimy go dyskursywnie sformułować i logicznie uzasadnić, choć czasem sprawiedliwość wymaga mądrości i odwagi.

Z dyskusji wyłoniło się wiele różnych sposobów istnienia sprawiedliwości, które postaram się nieco uporządkować.

Zatem możemy rozumieć:

– sprawiedliwość jako zasadę wyższą od prawa i której prawo powinno podlegać – dlatego można oceniać prawo i uznawać je za niesprawiedliwe i  żądać jego zmiany lub odmawiać stosowania; tak jak Antygona powoływała się na boginię sprawiedliwości Dike, nie chcąc podporządkować prawu państwowemu, zgodnie z którym wroga państwa należy rzucić psom na pożarcie; Dike jest tu przedstawicielem wyższej sprawiedliwości, której powinno podlegać prawo ludzkie, a nawet bogowie; na sprawiedliwość wyższą od prawa powołują się także rewolucjoniści;

-sprawiedliwość  jako stan zgodny z prawem  stanowionym przez państwo; tak rozumieją sprawiedliwość urzędnicy ministerstwa sprawiedliwości, nadzorujący wykonywanie prawa  państwowego; taką niższą państwową sprawiedliwość, polegającą na automatycznym stosowaniu niedoskonałego ludzkiego prawa reprezentuje bogini sprawiedliwości Temida (ta ślepa z bezduszną wagą)

– sprawiedliwość jako główna cnota duszy (doskonałość psychiczna) wg Platona; dusza (osobowość) u Platona składa się z 3  części, z których każda ma swoją cnotę; dusza rozumna ma mądrość (sofię), dusza emocjonalna ma odwagę (andreję), a dusza pragnieniowo-pożądaniowa ma umiarkowanie czy panowanie nad sobą (sofrozynę);  natomiast sprawiedliwość (dikajozyne od Dike, a nie od Temidy) jest stanem harmonii i właściwej hierarchii rozumu, emocji i pragnień; oczywiście człowiek wewnętrznie sprawiedliwy na zewnątrz przejawia sprawiedliwość rozumianą jako oddawanie każdemu tego co mu należne;

– sprawiedliwość jako cnota kardynalna z katechizmu kościoła katolickiego; cnoty kardynalne według kolejności katolickiej to roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo; jak widać koncepcja cnót kardynalnych jest pochodna wobec koncepcji cnót Platona, jednak koncepcję katolicką charakteryzuje nielogiczna kolejność, prawdopodobnie z powodu zastąpienia umiłowanej przez filozofów trudnej mądrości (filozofia czyli umiłowanie mądrości) dostępną i korzystną dla  każdego roztropnością (prudencją), która słusznie kojarzy się z nazwą jednej z tak zwanych firm ubezpieczeniowych i  z ubezpieczeniem od nieszczęść spotykających nas w życiu, za które dostaniemy  wypłatę po śmierci, zatem nie ma co się oburzać, że w życiu nie dostajemy sprawiedliwości;

– sprawiedliwość jako odpłata w życiu wiecznym, przydzielana świętym i grzesznikom przez boga jako sędziego sprawiedliwego, który za dobre wynagradza a za złe każe; zatem roztropny chrześcijanin wiedząc ze świętego dla niego pisma, jaka sprawiedliwość spotyka synó marnotrawiącego a jaka marnotrawiącego, tudzież robotników, którzy pracowali od świtu i takich, co przyszli praktycznie na gotowe, roztropnie stara się użyć życia i pojednać z bogiem przed śmiercią; natomiast jeśli mu brakuje odwagi do podjęcia takiego ryzyka, bo przecież każdy może umrzeć niespodziwanie (a męstwo jest ostatnią ze cnót) – musi być niestety cnotliwy całe życie, bo nigdy nie wiadomo kiedy umrze; katolicka cnota nie jest platońską doskonałością duszy, ale brakiem doświadczenia w pewnych sferach, których nazwy z pruderyjności nie wymienię;

– sprawiedliwość jako wysoka jakość relacji międzyludzkich, która może pojawić się miedzy ludźmi posiadającymi odpowiednie kompetencje intrapersonalne i  interpersonalne; mówiąc inaczej: między ludźmi na odpowiednio wysokim i wielostronnym poziomie rozwoju osobowości pojawia się bez przemocy wysoka jakość relacji, polegająca na tym, że nikt nie czuje się pokrzywdzony i nie czuje że krzywdzi, bo  każdy wie co można i trzeba dać drugiemu i wziąć dla siebie oraz czego trzeba i można oczekiwać od drugiego człowieka i od siebie, a także nie tylko to wiedzą  lub wyczuwają  ale i realizują; natomiast  między ludźmi, którym brakuje mądrości, odwagi czy umiarkowania, czyli dobrej woli i/lub kompetencji, mogą pojawiać się próby realizowania swoich potrzeb (tego co nam się należy) bez uwzględniania woli i/lub możliwości drugiej osoby, skutkujące poczuciem przymusu i/lub przemocą oraz poczuciem krzywdy i/lub szkodą;

– sprawiedliwość jako wartość, która pozwala oceniać jakość prawa, stopień jego realizacji, system podatkowy, system świadczeń i ubezpieczeń społecznych, organizacje rozgrywek sportowych, ich sędziowanie, traktowanie i ocenianie uczniów w szkole i podwładnych w pracy, wiarę i praktykę religijną, stosunki państwa z kościołem, jakość osobowości i jakość relacji międzyludzkich; sprawiedliwość jako wartość może być uzgadnialna lub wchodzić w kolizję z innymi wartościami lub antywartościami (miłością, współczuciem, hojnością, chciwością, pogardą, solidarnością z każdym człowiekiem lub tylko ze swoją hordą).

Rozumienie sprawiedliwość jako wartość wydaje się być najlepszym lub przynajmniej najbardziej ogólnym sposobem jej rozumienia.

Co do poczucia sprawiedliwości to chyba wszyscy możemy je mieć . Poczucie sprawiedliwości jest szybką, intuicyjną i bezrozumową pewnością o charakterze negatywnym. Doświadczamy naszego poczucia sprawiedliwości najpierw jako oburzenia, że my lub ktoś dla nas istotny został potraktowany krzywdząco. Negatywna forma poczucia sprawiedliwości jest  zgodna z poczuciem krzywdy.  Potem z tych negatywnych oburzeń budujemy pozytywną pewność jak powinno być. Nasza pewność jest potwierdzana przez poczucie satysfakcji, że my – lub ci na którym nam zależy – dostajemy dobra i nagrody, jakie się nam z definicji należą, a wrogowie dostają takie kary, jakie się im słusznie należą.  Sprawiedliwość wobec obcych jest nam raczej obojętna, o ile nam nie szkodzi i nie pomaga. Pozytywna forma poczucia sprawiedliwości wydaje się być zatem rodzajem satysfakcji.

Tak jak inne poczucia i intuicje nasze poczucie sprawiedliwości może zawodzić i może być  tylko elegancką nazwą naszego egoizmu, chciwości, głupoty, tchórzostwa, ksenofobii, resentymentu, małoduszności, bezwzględności i okrucieństwa.

Wrodzone są zatem formy, z których poczucie sprawiedliwości jest budowane, a szczegółowa treść poczucia sprawiedliwości jest pochodną naszej osobowości, doświadczeń życiowych oraz treści kultury, w której żyjemy.